Przez trzy dni poznawaliśmy piękno naszego kraju, dokładniej Dolnego Śląska (geografia). Mogliśmy podziwiać architekturę Wrocławia, Jeleniej Góry, Wałbrzycha, zamku Książ (plastyka), w tym samym miejscu poznać losy siedziby rodu Hochbergów i jego wojenne dzieje (wiadomo: historia). W muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu była lekcja polskiego- czytanie informacji o Tadeuszu Różewiczu (czytania ze zrozumieniem generalnie sporo w każdym muzeum, podobnie słuchania ze zrozumieniem przewodników). Afrykarium we Wrocławiu to spora dawka biologii ( większość z nas po pobycie w „afrykańskiej dżungli” – bardzo gorącej i wilgotnej- stwierdziła, że na Czarny Ląd raczej się nie wybierze). Zwiedzanie dawnej kopalni węgla kamiennego „Julia” to – znów – historia, bo poznawanie niełatwego życia górników, odrobina techniki ( działanie maszyn), geografia ( zasoby naturalne Polski i metody ich wydobywania). Ale najbardziej powinna być z nas zadowolona pani od wuefu: chodziliśmy bardzo dużo, a wspięcie się na Sky Walk zasługuje na najwyższą ocenę! Podczas wspinaczki jak prawdziwi sportowcy pokonywaliśmy swoje słabości (strach przed wysokością), działaliśmy fair play pomagając sobie nawzajem i motywując się do wysiłku. Oczywiście, jak w prawdziwej szkole, były i przerwy. Wykorzystaliśmy je na zakupy (matematyka).
Pięknie, pouczająco, większość twierdzi, że zbyt krótko